niedziela, 8 lipca 2018

Atma Rasalila - cz 3 - Bóg zaprasza do tańca

Sadhana - 2018.07.08

Atma Rasalila

cz.3

Bóg zaprasza do tańca


Po latach mojej osobistej Atma Rasalili dla Boga wykrystalizowała się pewna forma tej praktyki, którą wykonuję codziennie rano jako początek dnia. Jest ona związana z wyjściem z domu oraz z wyjściem z pracy. Tak więc często wykonuję ją dwa razy dziennie. Choć każda sekunda naszego istnienia jest iluzją, to umysł nawet gdy o tym wie, to się do tego hipnotycznie przyzwyczaja. Powtarzanie dalej podanej formy praktyki Atma Rasalili przypomina jaki jest prawdziwy porządek rzeczy. Praktyka codzienna ostatecznie zmusza umysł, formuje go by postrzegał rzeczy z właściwego punktu widzenia.

Korzeń iluzji

Duchowość w czyiś ustach jest na tyle prawdziwa na ile jest praktykowana. Żadnych natchnionych mówców, znawców religii nawet najwybitniejszych czy teologów nie traktuję serio, kiedy nie ma za tymi słowami własnej praktyki duchowej. Zwykli nadymani pustymi słowami zwodziciele. To z ich powodu religia traci swą świętość. Kto naprawdę praktykuje ten wie. Moc transformacji nie kryje się w słowach ani w “wiedzeniu”, ale w praktykowaniu tego na co dzień. Aby osiągnąć stan Radhy nie ma innej drogi. Duchowość musi być praktykowana. Stan Radhy najprościej można ująć sprowadza się do stwierdzenia: “choć jestem w świecie, to nie ma świata we mnie”. Bez praktykowania tego nie jest możliwe takie odwrócenie umysłu z tego powodu, że umysł zwykł patrzeć wpierw przez zmysły i ego na świat i to właśnie jest korzeniem iluzji. A przecież dopiero wtedy, po takim odwróceniu umysłu na Boga (wewnętrzną Jaźń) zaczyna się widzieć i rozumieć czym jest Droga, bowiem dopiero wtedy spostrzega się stworzenie bez zniekształceń i we właściwym porządku znaczeń.

Łaska Radhy

Rozmowa:
SaiSiwa: O Ty, która promieniejesz w mym sercu blaskiem miliona słońc, co czynisz?

Siakti: Cieszę się tobą, cieszy Mnie co piszesz. Po toś się narodził.

SaiSiwa: Ty, która mnie słodko rozpieszczasz swoją Miłością-Jak-Ogień, powiedz, po co się narodziłem?

Siakti: By kochać Mnie.

SaiSiwa: Tylko po to ta iluzja na dwóch nogach tu się pojawiła, O Promienna Któraś-Jest, pisz Ty!

Siakti: Jam tylko Jest. Tyś mym piórem, serce kałamarzem a umysł papirusem… Jam-Która-Jest piszę.
Koniec rozmowy

Bóg tylko Jest. To co Mahadewi podkreśliła jest esencją praktyki Rasalili. W takim stanie, kiedy widzę, że to Bóg pisze, to nawet to pisanie staje się elementem Rasalili. Miłość to krzyk “Nie ja! Nie ja! Tylko Ty! Tylko Ty! Ty! Ty! Ty….” To takie proste jak jest prawdziwie Miłość w sercu. To wręcz naturalne. Taka jest Prema (czysta miłość)! Premie nawet nie trzeba tego tłumaczyć. Prema nawet nie wie kim jest. Kiedy się jest w tym stanie nazywam to byciem pod wpływem łaski Radhy. Niestety umysł ma się z tym całkiem inaczej. Jest to nie do przełknięcia dla ego. To dla ego koniec panowania. Ileż umysł podjął traktatów, rozpraw i ksiąg napisał aby tylko zdyskredytować tę postawę “nie-ja”. Kiedy jednak umysł pozna anandę tej praktyki wszystko się zmieni, uspokoi się, odpuści ego i stanie się największym sprzyjacielem. Od łaski Radhy zaczyna się Atma Rasalila. Zrozum to dobrze.

Akcja-Reakcja

Wszystko w tym świecie zjawiskowym jest reakcją na zadaną akcję. Działasz na świat fizyczny czy mentalny to otrzymujesz reakcję. Nie da się nie działać jak się już jest w ciele. Pod wpływem tych reakcji podejmujesz kolejne akcje a to powoduje kolejne reakcje. To buduje uwikłanie w to co robisz lub sobie wyobrażasz. Iluzja narasta i wikłasz coraz ciężej z życia na życie.

Atma Rasalila to też akcja zarówno materialna jak i mentalna. Jednak kiedy jest obecna Prema wtedy reakcja jest od Boga. Bóg inaczej reaguje na podjętą akcję. Reakcje Boga wyzwalają a reakcje świata wiążą. Takie związanie ze światem reakcji nazywa się karmą. To dlatego aby osiągnąć wyzwolenie w tym karmicznym świecie trzeba podejmować takie akcje, które są tylko w relacji z Bogiem. Całe życie wtedy staje się Rasalilą i spłata starych długów karmicznych nie tworzy nowych, bowiem nowe reakcje to reakcje Boga. Reakcje Boga napełniają miłością. W istocie Prema nawet nie chce być kochana, nie chce by na osobowość zwracać uwagę, ale jest kochana. Satja kocha Premę. Krzykliwa Prema (by zwrócić na siebie uwagę innych) nie jest Premą. Prema chce tylko kochać i tylko Satja (Boska Prawda) wie co z tym zrobić. Tylko Satja ma do tego prawo. Można nie rozumieć na początku znaczenie reakcji Boga zamiast świata, ale po czasie praktyki zacznie płynąć taka słodycz w reakcjach Boga, że wszystko stanie się jasne.

Wieczny taniec Satja-Prema

Dylemat Premy polega na tym, że chce zginąć, spłonąć na popiół doszczętnie w Umiłowanym, a zarazem za nic nie chce przestać kochać. Tylko i jedynie Satja jest rozwiązaniem tego dylematu. Tylko i jedynie. Staja to Bóg w swej Najgłębszej Istocie. Bhagawan Sai Baba mówił do Ammy (parafrazując): “Twoja Prema jest tak rozległa jak ocean, co już zatopił niemal wszystko. Moja Satja jest już tylko skrawkiem wybrzeża jaki pozostał. Dalej! Zatop Nas oboje. Nie wahaj się.” Amma jednak chciała pozostać swą Premą u stóp Bhagawana, jej celem Premy to te Stopy. Oto dylemat Premy. To Prema sama siebie powstrzymywała by móc dalej miłować, choć cel mogła osiągnąć. Prema pozostanie u Stóp Satji, nie ma innego miejsca dla Premy w przekonaniu Premy. To Satja teraz schyla się i podnosi Ją. To nie tylko gest, ale w tym momencie Satja wypełnia Premę Sobą. Wtedy Prema staje się blaskiem Wiecznej Chwały Boga. Skąd to wiem? Znam to z Siebie! Poznaj Siebie Premą a wszystko będzie jasne! To Oświecenia Premakaja. Dzięki Rasalili łatwo osiągalne.

Pokora pyłka kurzu, pokora której najwyższym stanem jest zupełne “nie-ja”. Tylko nie-ja może być wypełnione przez Satję. Dziecięce łzy bezradności kapią na stopy Satji - tym są wody Premy. Dlatego ten ocean z łez Premy jest słodki jak woda kokosowa, fale delikatne a jej kryształowe wody ekstatyczne. Dzięki Rasalili tę Premę wielbiciel mimowolnie wylewa na świat prawdziwie go zmieniając w Satjajugę.

Wizja (sprzed lat):
Widzę wielkie miasto drapaczy chmur. Chyba to było wybrzeże Manhattanu. Na dachach tych wieżowców byli ludzie grający w różne gry. Wspólnie bawiący się. Za tym czasem nadchodzi wielka fala wody wysoka na setki metrów. Nadchodziła niczym gigantyczna katastrofa, tsunami, kompletne zniszczenie. Ale ludzie na dachach nie reagują a przecież idzie pralaja (zagłada potopu). Patrzę jeszcze raz na tę wodę a ona miękko wypełnia przestrzeń między wieżowcami, tak, że nie czyni krzywdy ani szkód. Zatapia delikatnie każdy wieżowiec. Patrzę w głębię tej wody i jestem zadziwiony. Przejrzysta, lekko zielona w kolorze miłości, piękna i sprawiająca radość. Im więcej patrzę tym coraz bardziej obejmuje mnie ekstaza radości. Teraz rozumiem, to ocean Premy, to prema-laja. Wizja pozostawia mnie w uniesieniu ekstazy na długi czas.
Koniec wizji
Swami P. SaiSiwa