wtorek, 26 grudnia 2017

Medytacja Mahasiakti - cz.2 - czas i warunki

Medytacja - 2017.12.26

Medytacja Mahasiakti

Część 2 - czas i warunki

Pora medytacji

Zależnie od determinacji do uwolnienia się od iluzji świata i niszczącego wewnętrzną radość jego wpływu, zależnie od posiadanego czasu można medytować tak często jak to możliwe. Lecz wystarczy trzy razy dziennie, a nawet dwa. Najważniejsza jest medytacja poranna, ponieważ umysł nie jest jeszcze wciągnięty w sprawy dnia. Dobra jest też medytacja wieczorna, by pozbyć się błądzenia umysłu i dobrze zasnąć. Do medytacji wieczornej najlepiej dobrać jakąś oczyszczającą mantrę. Polecał bym Gayatri lub powtarzanie imienia Boga. Niemniej w medytacji wieczornej nie jest dobrze wzbudzać wiele energii ponieważ będą trudności z zaśnięciem. Zbyt wiele razy tego doświadczyłem i wiem jak bardzo potem to rozbija sen a potem w konsekwencji medytację poranną. Zawsze tak jest. Na medytację wieczorną można użyć medytacji Mahasiakti ale maksymalnie pierwszych dwóch stopni tej medytacji. Na pełną medytację Mahasiakti zdecydowanie najlepsza jest pora poranna. Energia wzbudzona w medytacji będzie pomagać i chronić za dnia.

Najlepszą porą na medytację jest tzw pora Brahmana. Jest to pomiędzy 4:00 rano a 6:00. Oczywiście zależy to od rytmu pracy i innych obowiązków. Ja np. testowałem różne pory rozpoczęcia medytacji pomiędzy 3:00 do 4:30. Tak aby przeznaczyć na medytację i modlitwę do 2 godzin rano. Niestety trzeba się liczyć z tym, że sen tak samo jest potrzebny organizmowi. Zbyt wczesna pobudka też przerywa pobyt duszy poza ciałem w światach duchowych, dzięki czemu się uczy, dokonuje syntezy doświadczeń dnia poprzedniego lub dokonuje planów na kolejny dzień. Niedospana noc czyni dzień chaotycznym. Odkryłem na sobie, że szczególnie wrażliwe są godziny do 3:30. Może ktoś ma inne uwarunkowania pory kiedy kładzie się spać, więc może to być dla każdego różnie i sam musi znaleźć najlepszą porę. Dla mnie jest to pobudka o 3:30 i nie wcześniej.

Rozważam uwarunkowania pory wstawania bardzo starannie i każdy powinien tak czynić, bowiem dla osiągnięcia głębokiej medytacji ta pora już nie powinna ulegać zmianie. To bardzo ważne bo energia wypracowana o danej porze będzie wracać w dniu następnym o tej samej porze i wspomagać ten sam stan umysłu. Dlatego zmienianie pory nie jest dobre dla głębokiej medytacji, choć zdaję sobie sprawę, że czasem konieczne kiedy ulega zmianie tryb życia. Jeśli chodzi o dni wolne od pracy kiedy można wreszcie się wyspać po tygodniu pracy to tak samo nie należy zmieniać pory medytacji a po prostu pospać po medytacji kiedy energia już na tyle opadnie. Do tego czasu można oddać się modlitwie lub czytaniu jakiejś książki duchowej. Nieraz samo nastawienie, że wreszcie można się wyspać sprawi, że po medytacji szybko organizm się przestawi na odpoczynek. W takim śnie po medytacji często można doświadczyć wizji duchowych z pogranicza jawy i snu. Ten między-stan po medytacji bywa wyjątkowo cenny w podpowiedziach na życie. Warto sobie później przemyśleć obrazy czy usłyszane słowa podczas takiego snu.

Czas medytacji

Wiadomo, że od razu podjąć przez początkującego długą godzinną medytację jest niemożliwe. Niewytrenowany umysł tak długiej koncentracji w ciszy nie wytrzyma. Dlatego trzeba zaczynać stopniowo od tylu minut ile się umie usiedzieć w spokoju. Dodatkowo są pewne techniki wspomagające oczyszczenie i kontrolę umysłu. W dynamicznej części medytacji jednak się wiele dzieje pracy energetycznej i mentalnej i umysł dużo chętniej się skupi na tej pracy. W końcu na ostatnich stopniach tej medytacji dochodzi do bardziej statycznego skupienia i zatrzymania w nie-działaniu, lecz umysł już będzie do tego przygotowany. Na tym polegają poszczególne części tej medytacji, które są bardziej dynamiczne. Dlatego nawet na początek dobrze jest sobie zarezerwować co najmniej kwadrans na medytację. Najwyżej się go nie wykorzysta w całości od samego początku. Lecz nie sądzę by była w tym jakaś trudność. Potem, kiedy włączy się w program tej medytacji więcej stopni czas ten szybko okaże się za krótki. Ta łatwość wydłużenia czasu jest niewątpliwą zaletą medytacji dynamicznej.

Energia medytacji

Medytacją statyczną trudno jest osiągnąć wysoki poziom energetyczny na resztę dnia. Medytacja dynamiczna energetycznie osiąga ten efekt znacznie szybciej. Aktywnie ćwiczone są możliwości umysłu do zachowania skupienia, równowagi, koncentracji i wizualizacji. Mniejsze jest przez to zniechęcenie. Małe kroki, po kilka ćwiczeń ale systematycznie wykonywane sprawiają, że dochodzi się do mistrzostwa samoopanowania w sytuacjach nawet najmniej spodziewanych. Wiele lat już medytuję, ponad 30 i była to głównie medytacja statyczna. Jednak stopniowo zacząłem dostrzegać dużo lepsze korzyści medytacji dynamicznej-energetycznej dla pogłębienia ostatnie fazy statycznej. W długim siedzeniu potrzebna jest prawidłowa energia. W istocie to właściwa energia utrzymuje stabilną i odporną na zakłócenia medytację. Inaczej umysł uśnie, a jak nie to stanie się otępiały. Energia jest kluczowa by umysł jasny, czysty, świetlisty... Oświecenie jest kontaktem z Najwyższą Energią.

Miejsce medytacji

Lepiej zawsze to samo, wolne od zakłóceń, oraz potencjalnych zakłóceń, bowiem nie można siedzieć w napięciu. Miejsce czyste i wygodne do siedzenia ze skrzyżowanymi nogami. Dobrze by nie było to łóżko na którym się śpi, bo to inne energie, ale niekoniecznie z braku innego dobrego miejsca. Miejsce musi być bezpieczne by zapalić świeczkę. Wolne od hałasów i muzyki.

Muzyka w medytacji

Muzyka służy relaksacji, ale tylko tyle może dać. Cisza jest znacznie głębsza niż muzyka jakakolwiek lub sztuczne dźwięki. Już lepsze są spontaniczne odgłosy natury. Muzyka to czyjś umysł a celem medytacji jest nie tylko przejrzenie własnego umysłu ale i go przekroczenie. Skupienie na czyimś umyśle jest sprzeczne z ideą głębokiej medytacji. Dlatego muzyka nie służy prawdziwej medytacji a ją ogranicza. Jeśli ktoś twierdzi, że muzyka mu pomaga to świadczy tylko jak płytko jeszcze wniknął w medytację.
Swami P. SaiSiwa

niedziela, 24 grudnia 2017

Medytacja Mahasiakti - cz.1 - wprowadzenie

Medytacja - 2017.12.24

Medytacja Mahasiakti

Część 1 - wprowadzenie

Medytacja Mahasiakti – medytacja wielkiej mocy miłości.

Bóg zaprasza - wizja.

Dziś jak zwykle po 3 godzinie rano zadzwonił budzik. Wstałem do medytacji, choć trochę się ociągałem. Za pięć minut medytacja a ja nieco zaspany wciąż nie rozpocząłem medytacji. Już czas...
Wizja:
Pojawiają się schody w górę a po bokach zielone krzewy i kwiaty na nich. Na górze dwa klomby kwiatów po obu stronach schodów. Ile było tych schodów? Nie wiem, nie dużo, może właśnie dziewięć. Na górze tych schodów już tylko błękit nieba. Schody do nieba. Nagle jakaś niewiasta pięknie ubrana (anioł acz bez skrzydeł?) pojawia się na górze tych schodów. Uprzejmym gestem ręki zaprasza by wejść.
Zaraz po tym ochoczo wziąłem się do medytacji. Skoro anioł zaprasza. Kiedy wróciłem do tej wizji po medytacji i opowiedziałem żonie, wtedy usłyszałem od Siakti:
Siakti: To ja byłam.
Ucieszyło mnie to bardzo. Ma to dla mnie wielkie znaczenie. Dlaczego nie był to jakiś mistrz, albo anioł, lub ktokolwiek inny, np. duch albo kosmita a właśnie Siakti w przebraniu iż Jej nie poznałem? Dodam, że Siakti to forma Boga jaką wielbię. Nie mógł nikt inny przyjść, bo nie jestem zainteresowany innymi światami, innymi wymiarami, innymi cywilizacjami ani niebiosami. NIKIM, tylko Bóg. Zawsze swój sen ofiarowuję lotosowym stopom Boga mówiąc: „nie chcę podróżować nigdzie, po żadnych światach, nawet najwspanialszych, chcę zachować czystość nawet we śnie i przychodzić tylko do Ciebie”. To jest moja czystość i miłość.

I to jest właśnie istota medytacji. Bóg da Siebie dopiero na końcu wszystkich pragnień, kiedy tylko to jedno pozostanie. Wcześniej w nieskończoność niezliczonych żywotów będzie zaspokajać wszystkie inne pragnienia, ale Siebie nie da. Medytacja to osiągnięcie takiej czystości, tylko tego jednego najwyższego i najświętszego pragnienia – Boga. Jedno jedyne mocne pragnienie i nic ponadto? Tylko miłość to potrafi.

Modlitwa:

O Boże, napełnij me serce miłością
I oddaniem dla Ciebie
Niech pragnę tylko Ciebie,
Do Siebie mnie prowadź.

Zamieszkaj na stałe w mym sercu
I obdarzaj mnie Swą wizją i rozmową
Inspiruj mnie, prowadź i ochraniaj.
Weź mą medytację w swe ręce.

Tak, ja medytuję miłością. Medytuję bo się zakochałem w Bogu. Tylko miłość prowadzi szybko ku Bogu. Medytację umysłem tylko można nazwać relaksacją, uspokojeniem a nie drogą do Boga. Bóg jest Miłością, oto dlaczego. Umysł jest konieczny, prowadzi daleko, ale umysł nie wystarczy. Poniżej opiszę medytację, którą sam od lat czynię, choć jej ostateczna forma wciąż się doskonaliła. Bóg sam ją nazwał Mahasiakti. Jest wiele elementów tej medytacji, niektóre bardziej dynamiczne inne czysto kontemplacyjne. Rozłożone są na dziewięć kroków jak dziewięć schodów ukazanych w wizji. Jednakże ćwiczeń jest znacznie więcej i można je dobierać do potrzeb indywidualnych w trakcie kursu nauczania.

Trzy etapy medytacji.

(1) Koncentracja: Na początku medytacji jest się pośród wielu rozpraszających spraw z intencją medytacji. Wszystkie muszą być oczyszczone poprzez intensywną koncentrację na JEDNYM i tylko jednym. Tym jest Bóg.

(2) Kontemplacja: Potem zostajesz ty i Bóg w totalnej czystości. Poddajesz się Boskiej radiacji – to stan iluminacji.

(3) Zjednoczenie: Na końcu jest już tylko Bóg, czyli jesteś w cudownej totalnej Objawionej Rzeczywistości. Wtedy dopiero Bóg będzie rozpoznany. Wtedy też rozpoznasz Prawdziwego Siebie.

Medytacja to jedna z najważniejszych technik duchowych do osiągnięcia realizacji duchowej, czyli Oświecenia. W czasie medytacji osiąga się ostateczne zrzucenie iluzji życia i przekroczenie umysłu zwane Całkowitą Iluminacją, Czystą Świadomością, albo stanem Sudhasattwa. W istocie każda praktyka duchowa, która prowadzi do samorealizacji kończy się w medytacji. Tak samo jest z modlitwą – kończy się bez słów w medytacji.

Jakkolwiek medytacja to cały proces, to stan finalny jest osiągany w Samadhi, odłączenia zupełnego od umysłu i zmysłów, zarówno fizycznych jak i mentalnych. Samadhi na też swoje etapy i stopnie, ale nie jest to celem opisywanie tego stanu na tym etapie wykładu.

Swami P. SaiSiwa

piątek, 21 lipca 2017

Mądrość Rozróżniania - bajka

Bajka - 2017.07.21

Mądrość Rozróżniania


Pewnego razu pastuch spędzał swój dzień pasąc krowy na łące. Niestety to południe było palące a owady niezwykle dokuczliwe. Oganiał się, ale nie wiele to dawało, bo wokół krów które pasł jest zawsze wiele owadów, komarów i much końskich. Więc spędzał czas na oganianiu się od much i tak płynęło jego życie. Owszem czasem bywa inna pogoda, inna roku pora, ale dla pastucha zawsze powód do narzekania się znajdzie.

Dnia pewnego, szczególnie paskudnego, spotkał wędrownego jogina. Jogin wiele ciekawych rzeczy powiedział, wiele pastuchowi uświadomił, na ile było to możliwe. Pastuch zrozumiał „że musi się wyzwolić”, tak jak to jogin przekonywał. Dostał książkę; miał przeczytać. Tytuł: „Jak uwolnić się od iluzji umysłu i życia” lub coś w tym stylu... i opowiedzieć co zrozumiał, jak jogin znów zawita. Tak mu jogin przyobiecał.

Jogin wraca po dniach paru. Pyta pastucha jak lektura? Pastuch skomle, że dni upalne, komary tak kąsały, że choć bardzo chciał czytać, to musiał się książką oganiać nieustannie. Joginowi żal się zrobiło i pomyślał, że deszczu by się przydało dla zmiany pogody. Odszedł więc by nad deszczem medytować.

Jogin wraca po dniach kolejnych a pastuch rzecze, iż bardzo chciał czytać, ale mokro było, lało ciągle, zimno, musiał pod drzewami się chować. Książki szkoda moczyć. Jogin pokiwał głową ze zrozumieniem. Powiedział:

- Cierpliwości pastuchu, będzie lepiej, wiem, że chcesz się ze swych problemów wyzwolić.

Znowuż odszedł na parę dni medytować.

Jogin jak powiedział, tak zrobił. Oddalił się w nikomu nie znane miejsce i zaczął medytować nad pogodą najlepszą, orzeźwiającym zefirku, delikatnych cirruskach, co nieco słońca upał osłabią, o ptakach, co owady przetrzebią. Wraca szczęśliwy do pastucha. Szczęśliwy bo i tym razem Natura go posłuchała i dała co najlepsze pastuchowi. Sam przecież musiał wziąć karmę pastuchowej uciążliwości, by dać mu w zamian konieczne do studiów warunki.

- Jakże pastuchu twa lektura? - Pyta jogin. Lecz widzi pastucha leżącego w trawie. Pastuch nawet się nie podnosi i mówi z kwiatkiem w gębie:

- Jaka lektura? Ach! Zapomniałem! Ale przecież szczęśliwy jestem. Chyba już jestem wyzwolony? Nie muszę czytać, sam wiem co mam robić. Patrz! Poleż ze mną, zobacz te kolory, wąchaj te zapachy. Spójrz, nawet słońce już nie pali. To ja ci powiem joginie czym jest radość życia i wyzwolenie.

Jogin na to:

- Więc skoro mamy tak ładnie, to sam ci treść książki opowiem, gdyż jej treść, to moje życie.

Jogin przysiadł, bo cóż miał zrobić. I zaczął mówić coś o zmysłów iluzji i umysłu kajdanach, o dyscyplinie i uciech wyrzeczeniu... Tak na początek. Na to pastuch:

- Posłuchaj joginie, jak pięknie śpiewa skowronek. Popatrz, nawet nigdy tego nie słyszałem bo tyle trosk miałem. A melodia strumienia w dolinie? Jaka śpiewna. A czy widzisz te delikatne chmurki? Niczym welon się snują. Aaa tam; patrz! Są jak żebra drewnianej łodzi. Joginie! To wszystko by się życiem cieszyć. Czego ty chcesz ode mnie? Czy ty może mnie indoktrynujesz?

Jogin zamilkł jakby mowę my odjęto. Za jakąś chwilę rzekł:

- Pastuchu, daj mi tę książkę.

Pastuch: - Eee, nie bądź taki, przeczytam, kiedyś czas znajdę. Zobaczysz. Eee... zawsze przychodzi czas że się nudzę, eee...

- Nie zobaczę. Daj, zaraz ci oddam.

- Dobrze.

Jogin wyjął pisak i zmienił tytuł książki na: „Jak uwolnić się od komarów” i zwrócił pastuchowi. Potem wstał i odszedł w swoje drogi.

Swami P. SaiSiwa

niedziela, 9 lipca 2017

Uczucia emocji miłości - inspiracja

Inspiracja - 2017.07.09

Uczucia emocji miłości - inspiracja


Celem uczuć-emocji miłości jest integracja, zjednoczenie. Dotyczy to każdego poziomu w jaki celują, fizyczny, umysłowy czy duchowy. Wtedy doznają spełnienia. Nazywane jest to pragnieniem kaama. To bardzo ważny czynnik kierujący w naszym życiu. Jednakże zapominamy o poziomie Boskim w sobie. To Źródło, punk początkowy, punkt kiedy wszystko JEST zintegrowane, a więc spełnione. Też spełnione uczuciowo. Cudowny stan zwany właśnie SPEŁNIENIEM. A nawet Najwyższym Spełnieniem, które nie może być porównane nawet do poziomu duchowego, umysłowego czy cielesnego. Takie są uczucia zarówno wyższe, subtelne jak i te emocjonalne w Źródle :)

Gdzie więc problem? W niewiedzy przy wyborze celu dla swych uczuć. Niestety potem nie jest łatwo to odwrócić kiedy uczucia już zwiążą kogoś z celem zewnętrznym. Czasem jest to tak przejmująco mocne, że trzeba ten zewnętrzny cel osiągnąć aby móc pójść dalej. Mówi się wtedy o zainwestowanych uczuciach w coś lub kogoś. O zaangażowaniu. Ok, dobrze jednak w sobie rozwijać tę cenną aspirację, że wszelkie spełnienie jest możliwe i jest ono w wewnętrznym Źródle.

To jest podstawowa mądrość wyzwolenia. To mądrość, że wszystko JEST spełnione na poziomie Boskim. Wystarczy jedynie stać się świadomym tego poziomu, aby całe postrzeganie życia się zmieniło. Możesz negować rzeczy przychodzące do ciebie z zewnątrz, jako narzucone. Uwalniać się od nich. Jednak negowanie czegoś, co wypływa z twego wnętrza doprowadzi do blokady. To jakby siebie samego prześladować i systematycznie unicestwiać, odbierać sobie własną moc. Może to doprowadzić do choroby psychicznej i fizycznej. Oczywiście są ludzie, i ja taki byłem na początku swej drogi, że byłem tak silny duchowo, że całkowite odrzucenie wszystkiego, bez znaczenia czy to „wewnętrzne” czy „zewnętrzne” nie tylko nie pozbawiło mnie mocy, ale ukazało mą Doskonałą Pierwotną Naturę. Dla mnie to było naturalne, bo to nie pierwszy żywot Urzeczywistnienia dla mnie.

Droga transformacji jest inna. To droga mocy z kroku na krok. Nie-walki taoistycznego „wu-wei” i zarazem stopniowej transformacji. Traktowania każdego uczucia i doświadczenia z nim jako drogi do cennej mądrości i docenienia dla wewnętrznej drogi ;do spełnienia. To bardziej naturalne i bezpieczniejsze.

Medytacja


Zobacz swoje uczucie skierowane na kogoś jako sznur który cię wiąże z tą osobą, lub innym pragnieniem. Przyjrzyj się temu sznurowi. Potestuj i sprawdź na ile jest gruby. Pomyśl czy potrzebny, też to potestuj w myślach i obserwuj. Widzisz obiekt na końcu sznura i osobę lub rzecz na końcu, ale co jest na drugim końcu? Powędruj po sznurze do siebie. Zobacz gdzie się zaczyna, jak wnika w twe serce lub umysł, zależnie skąd to pragnienie ma swój początek. Odkryj to. Odkryj raz ponownie, czy ci to służy czy nie. Najważniejsze: posiedź na tym początku sznura jak najdłużej. Bądź tak ze sobą. Przyjdzie moment, kiedy sznur sam odpadnie, zniknie. Zniknie jakby był tylko złudnym cieniem a włączona światło. To twoja OBECNOŚĆ jest tym światłem. Kiedyś i do tego dojdziesz.. Wszystko uwolnione w jednej chwili. Kiedy poczujesz ten sznur zawsze wracaj do tej chwili, do tej medytacji. Co nie potrzebne nie wróci a obecne związki się odtoksycznią.

Swami P. SaiSiwa