środa, 25 kwietnia 2018

Sztuka Zasypiania (cz.1) - jak umknąć umysłowi

Sadhana - 2018.04.25

Sztuka Zasypiania

Część 1 - jak umknąć umysłowi

Wstęp

Prawdziwy poszukiwacz duchowy zawsze będzie szukał sposobu, by każdą chwilę zamienić w duchową podróż do Boga. Tym jest sadhana (duchowa praktyka). Tak jak za dnia może świadomie i z nabytą mądrością rozróżniania przemieniać codzienność w sadhanę, tak o wiele trudniej jest kiedy traci się świadomość tej mądrości a górę biorą impresje i skłonności podświadomości. Tak właśnie jest we śnie. Jak zasypiać, aby i ta chwila stała się sadhaną, medytacją, dośwadczeniem Boga? Moja tęsknota za Bogiem nie zna kompromisów i ostatecznie pokazała mi drogę i tym się chcę podzielić. Wiadomo, że każdy jest odmienny i sam musi pracować na taki stan snu duchowego, ale moje doświadczenie niech będzie inspiracją do własnych poszukiwań. Nie powiem, bym mógł tak doświadczyć 100% snu, 50% uznam za sukces, ale jeżeli ktoś osiągnie nawet 10% medytacyjnego snu duchowego to już będzie wspaniale.

1. Zrozumienie

Najpierw trzeba sobie uświadomić co to znaczy śnić impresje podświadomości. Są to sny chaotyczne, kiedy wszystko co się nawet przypadkowo zobaczyło pojawia się w głowie. Jakie to smutne brać udział w tym filmie. Nie zawsze to jest bez sensu. Te sny, które mają sens przynajmniej mówią dlaczego się pojawiły, można je analizować i wiele się nauczyć z nich. Jednak to są problemy umysłu a nie duszy. Ten kto ma tak liczne problemy umysłu to znaczy ciągle śni takie psychologiczne sny, musi je rozwiązać, musi świadomie je rozwiązywać poprzez rozmowy z mistrzem medytacji, lub jak do tego nie dojrzał to psychoanalitykiem czy terapeutą. W każdym razie taka osoba nie jest gotowa na duchowe śnienie.

Jest jednak też w tym moment pozytywnej frustracji. To moment kiedy zdajesz sobie sprawę, że domeną umysłu podświadomego to niekończące się problemy. Kiedy zdasz sobie sprawę, że dla nich nie ma satysfakcjonującego rozwiązania, bo umysł podświadomy po prostu tych rozwiązań nawet nie szuka. On zwyczajnie powtarza wszystko w koło, jako proces dynamicznego pamiętania i utrwalania. Wszystko co wywołało choć ślad emocji, nie ważne  czy pozytywnej czy nie. To zrozumienie jest ważne, bo pozwala się generalnie uwolnić od całego procesu zarówno chaotycznych jak i „sensownych” snów.

2. Czystość

Załóżmy, że czynisz jakąś sadhanę. Dochodzisz do niej latami i dzięki niej wydobywasz pewne wartości duszy, które mają stać się częścią twego życia, rozumienia a i zatem głębszego postrzegania świata. Słowem, pod wpływem sadhany zmieniasz swoje życie na o wiele pozytywniejsze wartości i nie jest tu ważne czego akurat ta zmiana dotyczy. Jak jednak przykre jest doświadczać ciągle starych zachowań, reakcji czy wzorców we śnie. Czasem człowiek może zwątpić, czy ta zmiana w nim jest możliwa… Jednak wciąż pragniesz czystości zarówno świadomej, nad którą pracujesz jak i podświadomej. Jednak podświadomość nie ma inteligencji i powtarza WSZYSTKO bez rozróżniania. Parafrazując powiedzenie Bhagawana Sai: dusza jest jak pszczoła, która wleci do ciastkarni i raczy się lukrem a umysł jak mucha, która wleci do ciastkarni po cukier ale zaraz potem z równym apetytem poleci za przejeżdżającą śmieciarką. Pszczoła tego nie uczyni, taka jej natura. Podobnie dusza, zwłaszcza dusza bhakty cierpi, kiedy w snach musi się błąkać po śmietniku podświadomości, po który ciąga ją podświadomy umysł. W końcu dusza się pyta:

„Gdzie podziała się moja czystość?!
Czystość z wielbienia mego umiłowanego Boga?”

To punkt zwrotny w tej praktyce, by obudzić w sobie taką tęsknotę duszy. Albo głęboki sen w Najgłębszym Spokoju. Albo sen „marzeń sennych” z Bogiem. Tylko te dwa stany można nazwać Czystością. Niech tym podświadomość się napełnia i... niech więcej nie przeszkadza. Zniewolenie przez podświadomość to iluzja, że oto musimy rozwiązać wszystkie jej problemy. Jednak prawda jest odwrotna, że podświadomość się uzdrowi, jak będzie świadkiem doświadczeń duszy z Bogiem i tym się będzie napełniać. Wtedy stare historie podświadomości same się rozpuszczą w nowych, tym razem słodkich i błogich emocjach.

3. Pożegnanie się z dniem

Zrozumienie i tęsknota za czystością są bardzo ważne, ale nie wystarczą. O tym się przekonałem. Trzeba odciąć drogę podświadomości do jakichkolwiek roszczeń o dzień, o każdy jeden dzień. Nie ważne czy dzień docześnie pozytywny, czy traumatyczny. Dlatego potrzebna jest modlitwa wieczorna, która to załatwi. W modlitwach używam uniwersalne słowo „Bóg”, „Boże” itp, ale każdy niech sobie zamieni na Umiłowane Imię Boga, jakie nosi w sercu. Ja tak samo czynię.

Modlitwa wieczorna

O Ukochany Boże!
Dziękuję Ci za ten dzień
i oddaję Ci jego owoce oraz zasługi
dla Twojej radości, 
dla dobra duchowego
i zbawienia całego świata.

Teraz jest wszystko co uzyskaliśmy w rękach Boga. Nie mamy prawa do niczego co działaliśmy, niezależnie czy to pożyteczne, czy też może porażka, radość, czy trauma. Jesteśmy wolni od skutków działań, jeśli działaliśmy szczerze dla dobra i z inspiracji Boga, a cokolwiek wyszło oddajemy Bogu i dziękujemy bez oceniania albo roszczeń. Dopełniającą do tej wieczornej modlitwy niech będzie poranne ofiarowanie dnia:

Modlitwa poranna

O Ukochany Boże!
Ty działaj po przeze mnie
Inspiruj, prowadź i ochraniaj.
Ofiarowuję wszystkie moje działania
i ich owoce tylko Tobie.

Tak chroniony dzień przestaje być naszą własnością i jest to droga do uzyskania spokojnego snu. W ogóle spokoju wewnętrznego ponad wszelkimi przeciwnościami życia. Nad tymi trzema punktami dobrze jest pracować przez jakiś czas równocześnie. Tak długo aż się poczuje, że naprawdę dzień, którym żyjemy jest własnością Boga. Aż ostatecznie spadnie iluzoryczny WIELKI CIĘŻAR ŻYCIA, że zmienimy świat, poukładany go, że odniesiemy sukces, czy zmienimy bliskich po swojemu itd. Pozwólmy innym być jakimi chcą być, pozwólmy światu być jaki chce być. Ty masz swoją drogę i chroń ją u Boga, inni mają swoją drogę i widać taki ich etap. Ogrom oczekiwań i wymagań ma odejść wraz z powtarzaniem tych modlitw, które mają stać się stałą częścią całościowej modlitwy porannej i wieczornej. Punkt 1 i 2 stopniowo odejdą zintegrowane z twoją mądrością, ale modlitwa powinna stać się nawykiem i stałym przypomnieniem własnej drogi jak i jej mądrości, która jest poza możliwościami pojmowania tego świata. Kiedy przyjdzie UWOLNIENIE to będzie czas na kroki następne.
Swami P. SaiSiwa