piątek, 27 kwietnia 2018

Sztuka Zasypiania (cz.3) - rzeczywistości snu

Sadhana - 2018.04.27

Sztuka Zasypiania

Część 3 - rzeczywistości snu

7. Zasypianie

Zgaś świeczkę na ołtarzyku palcami, by energia ognia wniknęła w ciebie i mantrując namasmaranę połóż się spać. Wibrująca energia jasności z mantry powinna wypełniać całe serce i promieniować na ciało. Ta energia sprawia, że ręce same się układają obok głowy wnętrzem dłoni do góry. Leżysz jak niemowlak na wznak i mentalnie śpiewasz namasmaranę (Imię Boga). Jednak intencją jest sen. Trzeba rozluźnić całe ciało i umysł i poddać się temu jak ciało i psychika zagospodarują tę energię, pozycja też się zmieni. To ostatni próg świadomej kontroli.
Bywa tak, że nie można zasnąć. W tym przypadku wciąż wraca świadomość, pozycja się zmienia a wtedy przychodzą myśli i wspomnienia różnych sytuacji. Umysł nie śpi i rozmyśla o tym i owym. Tak być nie może. Wtedy praktyka jest zmarnowana. Kiedy nie można zasnąć po spontanicznej zmianie pozycji, należy usiąść i kontynuować medytację z namasmaraną tak długo aż ponownie poczuje się znużenie. Następnie należy powtórzyć proces kładzenia się i zasypiania. Po wielu nocach tego typu w końcu umysł nauczy się zasypiać przy wysokiej wibracji energii. Zwłaszcza kiedy ma się systematyczny dzień, chodzi do pracy i wstaje ciągle o tej samej porze dnia. Tak jest łatwiej bo umysł będzie wymuszał senność o określonej porze wieczorem. Wtedy należy tak zaplanować praktykę przed snem by kończyć właśnie o tej porze. Kto pracuje na zmiany nie będzie w stanie stosować medytacji snu. Sporo pracowałem na zmiany i wiem, że to wymaga zupełnie innej sadhany.

8. Sen – dokąd zmierzasz?

Poziom 1: iluzja w iluzji

Niektórzy nie pamiętają swych snów, ale śni każdy. Udowodnili to naukowcy za pomocą EEG. Najlepiej pamięta się sny, kiedy obudzi się w ich trakcie. Co to jest sen? Nocna aktywność mózgu? Nocna aktywność mózgu to tylko część snu. Mózg odcina czynności motoryczne by we śnie nie ruszać kończynami. Następnie odtwarza swoje wspomnienia a część logiczna próbuje je powiązać w historie, tak przy okazji. Taki sen odbywa się w głowie. W czasie snu, albo po obudzeniu wiesz, że wszystkie historie były tylko twoim wyobrażeniem. Ważnym czynnikiem jest emocja, ona przywołuję określone wspomnienia, a z nich kreuje się, też pod wpływem emocji określona historia. Tak można rozpoznając język snu zrozumieć postać i ukryte źródło emocji. Już trochę o tym wspominałem we wstępie. Jedno jest tu zasadniczo istotne, powiesz:

Wszystko jest moim wyobrażeniem w głowie

Poziom 2: iluzja w prawdzie

Poziom nazywany też piątą gęstością istnienia. Ale każdy, kto ma doświadczenia duchowe wie, że to tylko część snów. Każdy ma subtelne ciała i w nich podróżuje do takiego wymiaru rzeczywistości do jakiego subtelne ciało jest przebudzone. Jest ciało astralne, mentalne, inteligencji, itd. Jest w sumie pięć ciał iluzorycznych od fizycznego poczynając i dwa rzeczywiste – przyczynowe i super-przyczynowe. W ciele fizycznym (annamaja kosza) spotykamy ludzi, zwierzęta i cokolwiek w otoczeniu jak i same otoczenie na równi poczucie rzeczywistości za jaką sami się uważamy. Podobnie jest w śnie astralnym. Taki sen to rzeczywiste doświadczenia ciała subtelnego. To nie żaden sen. To nie dzieje się w mózgu, ale mózg to rejestruje, bowiem połączenie nadal istnieje. Często wszystko ma przyśpieszony czas zaistnienia a „śnione” sytuacje jak np. zagrożenie może być przerwane. To sen astralny, doświadczony iluzorycznym ciałem astralnym. Jednak sposób w jaki odbierany jest sen to:

Jestem w rzeczywistym świecie,
tak samo jak na jawie.
lecz czy nie był pod moje wyobrażenia?

Jednak nie jest to prawda pomimo przekonywującej percepcji. Po czasie zauważysz analizując sen, że wszystko i tak układało się pod ciebie, choć było takie rzeczywiste. Rozum we śnie by to rozpoznał i tak bywa kiedy we śnie pokonujemy trudności i lęki. Plastyczność snu (a raczej podróży astralnej) nie wynika z iluzji tamtego świata, ale z tego, że on taki jest. To była prawda co cię spotykało, ale ty uważałeś, że to ciało subtelne to ty. To błąd, stąd nazywa się to iluzja (ciebie) w prawdzie (doświadczeń)

Poziom 3: Prawda w prawdzie

Poziom nazywany szóstą gęstością istnienia. Ty, jako istota, dusza nie jesteś żadnym z pięciu ciał iluzorycznych. Karana kosza to ciało szóste, przyczynowe albo po prostu powiemy dusza, ciało prawdy i uczestniczy w prawdziwych doświadczeniach. Jesteś duszą. Kiedy jako dusza spotykasz inne dusze to dopiero wtedy nazwać można to snem duchowym. Tu nie ma lęku ani żadnego negatywu. To zawsze wspaniałe wspomnienie i odświeżające. Bardzo często prorocze i pełne mądrości. Spotykasz wyjątkowe istoty, ale to tak naprawdę dusze jak ty. Taki „sen” już nie jest snem, ale rzeczywistym doświadczeniem. Mózg tu nie jest podłączony, więc dusza wracając przynosi doświadczenia swoje i wstrzykuje cały obraz do mózgu w jednym momencie. Nie wiemy że coś się działo, aż nagle wiemy, jak wiele się działo. Powiesz wtedy:

Byłem w super-rzeczywistym świecie, moim Domu!
Nie ma tu żadnych wyobrażeń.
Raczej jawa to forma snu i wyobrażeń.

Takie doświadczenie nie nazwiemy że jest jak na jawie, ale jak w wyższym wymiarze, albo super-świadomości. Pełne wrażenia światła, bo Świadomość to Światło. Dopiero na tym poziomie „snu” można mieć spotkania z Bogiem. To będą wspaniałe spotkania. Lecz będą jak z drugą osobą, inną duszą, która... będzie tak idealnie pasować... Będzie z nami jak przyjaciel, mistrz, dziecko, albo małżonek. Zależnie od formy wielbienia i celowego przekazu dla duszy.

No właśnie Bóg zawsze idealnie pasuje, bowiem jest poza iluzoryczną osobowością duszy... i tu dochodzimy do kolejnego poziomu.

Poziom 4. Boska Prawda.

Poziom nazywany siódmą gęstością. Ale Bóg jest ponad i to. Ponad poziom (prawdy duszy w prawdzie doświadczeń). Na tym poziomie już nie będziesz chciał niczego innego, żadnych innych snów. Tu doświadczenie przed obliczem złotej Boskości, w bieli przestrzeni Kompletności, przeniknięty Wzrokiem Wszechwiedzy powiesz:

To ja jestem wyobrażeniem Boga.
Taka jest Prawda. Jest tylko Bóg.

Jeżeli praktykowałeś Najwyższą Mądrość do stopnia, że stała się twymi wartościami życia aż ostatecznie  utrwaliłeś ją w postaci cnót, to takie doświadczenie zapali Oświecenie. Totalności Boga doświadczasz w siódmym super-przyczynowym ciele. Jeżeli nie obudzi to Oświecenia, to na pewno pozostanie bardzo głębokim wrażeniem, może nawet zmieniającym życie, co było by bardzo cenne. Wtedy resztę życia będziesz szukał tego doświadczenia w medytacji i stanie się twoją Drogą. Jeśli nie, to powoli zaniknie i czuję, że nie pojawi się więcej w tym życiu. Bowiem to nie jest doświadczenie ani przypadkowe ani na własne życzenie. Tym doświadczeniem całkowicie kieruje Bóg, nawet zanim podejmiemy tę sadhanę. Bowiem ono sprawdza gotowość naszego życia do duchowego wyzwolenia. Jeśli takie doświadczenie pojawi się w momencie śmierci, to będzie koniec cyklu reinkarnacji. Osiągnie się stan Dziwamukti (Jivamukti) - duszy wyzwolonej.

9. Pobudka

Po obudzeniu od razu zapisz sobie to co doświadczyłeś. Koniecznie. Z duchowych snów poziomu 3 i 4 warto robić notatki. Staną się one przewodnikiem twego życia. Sam tak czynię i ten artykuł jest jedną z nich.
Swami P. SaiSiwa

czwartek, 26 kwietnia 2018

Sztuka Zasypiania (cz.2) - dedykacja snu

Sadhana - 2018.04.26

Sztuka Zasypiania

Część 2 – dedykacja snu

Kto doświadczył „snu” z Bogiem ten nie będzie już chciał niczego innego.



Kolejnym krokiem jest właściwa energia uczuć i dedykacja snu. W samym śnie nie ma już świadomej kontroli umysłu. Należy więc przenieść odpowiedzialność za sen na Boga. Wpierw jednak trzeba obudzić w sobie duchową świadomość Boga. Innymi słowy, po zaśnięciu dusza musi chcieć Boga. To wcale nie jest takie oczywiste jakby się komuś wydawało, że chce Boga. Dusza przychodzi na świat doświadczać a może to robić tylko poprzez umysł, umysł przez zmysły a zmysły przez ciało. Dusza jest więc od narodzin skierowana na umysł. Dusza jest skierowana na doświadczanie umysłem nawet kiedy w umyśle jest wyobrażenie Boga i „chcenie Boga”. Łącznikiem pomiędzy duszą a umysłem (manas) jest rozum, czyli inteligencja buddhi. We śnie rozum jest nieobecny (albo obecny cząstkowo) a dusza nadal chce doświadczać poprzez umysł. Kiedy buddhi jest choćby szczątkowo obudzone, wtedy potrafimy ocenić sny jako niekonsekwentne lub głupie, chaotyczne, powtarzające się, zawstydzające itp, itd. Nie chodzi mi, że ten lub tamten sen jest głupi, czy chaotyczny czy inny, chodzi mi tylko o to, że jesteśmy w stanie go ocenić jeszcze podczas snu. Co więcej, możemy nawet decydować o śnie jaki ma przyjąć kierunek. Myślę, że każdy tak miał. Najczęściej ocena jest możliwa dopiero po przebudzeniu, kiedy rozum jest w pełni aktywny.

Mi jednak nie chodzi o takie sny, bo to tylko powtarzanie życia na jawie, czyli percepcji poprzez umysł w towarzystwie rozumu. We śnie niekontrolowanym rozumem, jest aktywna druga strona duszy – dedykacja, cel, kierująca przyczyna. To też część naszego życia, w którym musimy duchowo się rozwijać. Kiedy się nad nią nie pracuje to we śnie wciąż będzie przejawiać się dążność do doświadczania poprzez umysł i zmysły a to prowadzi do śmietnika podświadomości albo podróży astralnych, które są równie bezwartościowe a dla wielbiciela utratą czystości swej drogi. Nie neguję wszystkich snów, bowiem, jak wspominałem, jest wiele takich które niosą jakieś istotne psychologiczne przesłanie o uwarunkowaniach przeszłości, jak i prorocze o przyszłości.

Jednakże wielbiciel rozkochany w Bogu nie chce niczego innego jak Boga. Wszystko inne to zanieczyszczenie prawdziwej percepcji Boga. Ta druga, nieświadoma rozumem, acz intuicyjna strona duszy, przyczynowa ale aktywna we śnie jest tak samo ważna jak ta świadoma na jawie. Obie razem stanowią całość drogi duszy do Boga: świadomej rozumem percepcji doświadczeń i intuicyjnej przyczyny percepcji doświadczeń. Podobnie jak w czarno-białym znaku Tai Chi. Biały to dzień, rozum, jawa; a czarny to noc, intuicja, przyczyna nieznana świadomości. Dzięki tej praktyce zasypiania kolor czarny zamieniony zostanie w przeźroczysty, kryształowy, mający w sobie unikatowy blask. Nie zasłaniającą tajemnicę czerń, a przeźroczystość przepuszczającą blask „drugiej, duchowej strony”. To prawdziwy test czy uczucia na poziomie duszy zostały naprawdę przebudzone.

4. Bóg jako nauczyciel.

Jeżeli Bogu pod kontrolę ma być przekazany sen, to trzeba przekonać Boga do tego. Bóg obserwuje nasze życie na jawie i raczej nie interweniuje, chyba że wzywamy Go do tego, albo jest to konieczne, ale nie uświadamiamy sobie zagrożenia. Dedykowany Bogu sen jest inny. Role się zamieniają. To śniący nie ma kontroli (i tak jej nie miał) a Bóg ma mieć inicjatywę pełną i całkowitą. Dlatego przed zaśnięciem śpiewam mantrę wielbiącą Boga jako nauczyciela (Guru). Mi ta mantra została podpowiedziana we śnie:

Om
Dżej Guru Dżej
Sai Siakti Ram

Można podstawić w tej mantrze Umiłowane Imię Boga, można „Ram” zamienić na „Amen”. Też na internecie, na YT można znaleźć wiele mantr do Guru. Słowo-okrzyk „Dżej!” znaczy „Chwała!”Np, dla wielbiciela Jezusa mantra może brzmieć:

Om
Dżej! Guru Dżej!
Jezus Chrystus
Amen

Ważne by mantrę śpiewać z miłością. Można to porównać do wwiercania się w głąb serca z każdym obrotem mantry. Studiowaniem uczucia łączącego nas z Bogiem z każdym obrotem mantry. Coraz głębiej, z coraz większym oddaniem, coraz większą ufnością. Jeżeli ktoś ma trudności z dobraniem dla siebie mantry, niech napisze do mnie, pomogę

5. Umiejscowienie Boga w sercu.

Podróż do Boga to nie ileś lat świetlnych do przebycia przez duszę w „górę do gwiazd”. Wszystko znajduje się w sercu. To umysł ma tylko z tym problem, że wszystko co postrzega akurat tak się składa, że znajduje się na zewnątrz osoby. Po całym dniu takiego postrzegania teraz trzeba to odwrócić. Jeśli mantrą jest powtarzanie krótkiej ustalonej sentencji a modlitwą nieustalony jednorazowy monolog do Boga jak rozmowa, to czym nazwać coś pośredniego? Mantro-modlitwa? Nazwijmy to „nawoływaniem”

Co ileś powtórzeń mantry mówię podobne w treści nawoływania:

O Ukochany Boże!
Nieustannie mieszkaj w moim sercu
Napełniaj je miłością, mądrością i oddaniem.

Albo:

O Ukochany Boże!
Nieustannie mieszkaj w moim sercu
i obdarzaj mnie swoją wizją, rozmową i Boskim dotykiem

Tak, „Boskim dotykiem” też i wcale nie jest łatwo to osiągnąć. O wiele łatwiej jest rozmawiać czy otrzymać wizję, ale dla wrażenia subtelnego dotyku musi się subtelne ciało Boga „zmaterializować”. Jak wiele determinacji trzeba posiadać i skoncentrowanej miłości! Jednakże doświadczyłem tego, że dotknąłem lotosowych stóp Mahadewi, także otrzymałem Jej pocałunek. Nie we śnie, ale podczas modlitwy, a innym razem namasmarany. Kiedy się doświadczy to się wie jak jest to cenne i że obok wizji (darszanu) rozmowy (spraszanu) trzeba się modlić o Boski dotyk (sambhaszan). Jak wiele błogosławieństwa takie doświadczenie niesie!

Inne nawoływania to np.

O Ukochany Boże!
Nieustannie mieszkaj w moim sercu
Inspiruj mnie, prowadź i ochraniaj.


O Ukochany Boże!
Nieustannie mieszkaj w moim sercu
i spraw bym nieustannie mieszkał u Twych Lotosowych Stóp.


O Ukochany Boże!
Jakiż los spotka mnie bez Twego prowadzenia?
Dlatego nieustannie mieszkaj w moim sercu
Nigdy go nie opuszczaj!


O Ukochany Boże!
Nieustannie mieszkaj w moim sercu
Tylko wtedy moje życie rozkwitnie i nabierze sensu.


O Ukochany Boże!
Nie przyszedłem by swe życie marnować
Dlatego nieustannie mieszkaj w moim sercu
By me życie podobało się Tobie
To mój jedyny cel!

Po takich i innych wedle uznania żarliwych naowływaniach co kilka powtórzeń mantry rozgrzejemy swoje serce do stopni miliona! Wizja wielbionej formy Boga utrwali się w sercu i będzie nieustnie każdy krok inspirować, prowadzić i ochraniać. Cudowna technika. Granicząca z desperacką argumentacją, ale czemu nie! Bóg niech wie jak ważny jest dla nas. Jak ważny w każdym kroku, oddechu, a nawet uderzeniu serca. A zwłaszcza w tej porze zbliżającego się snu, kiedy samemu straci się kontrolę...

6. Dedykacja Snu


Zakończenie tej medytacji-mantry-nawoływania-modlitwy jest jedna modlitwa, która finalizuje dedykację.

O Ukochany Boże!
Ofiarowuję ten sen Twoim Lotosowym Stopom
Abym zachował Czystość nawet we śnie.

Niech duchem wędruję tylko do Ciebie
I z Tobą spędzał czas snu słuchając Cię
oglądając i napełniając Twoją Miłością, Zabawą i Chwałą.

Pierwsza zwrotka jest najważniejsza, drugą można dostosować jak w „sercu śpiewa”. Podobnie z nawoływaniami. Na początek trzeba się nauczyć tej formy wyrażania uczuć, ale potem ma to być „Mowa Premy”, czyli modlitwa której jedynie ramy są w umyśle, ale treść jest niekontrolowana. He he, dla mnie jest „kontrolowana” jedynie uczuciem. Umysł jest tylko świadkiem słów płynących spontanicznie wprost z serca. Słowa z serca do serca. Umysł jedynie przyprowadził ciało przed ołtarzyk. O umyśle, jakże wiele radości będziesz czerpać z bycia świadkiem „Mowy Premy”. Takiego serca Bóg nie będzie chciał opuścić. Jakże wiele pięknych doświadczeń Formy Boga w sercu te nawoływania i mantra mi przyniosły. To jedyny powód dla którego dzielę się tą sadhaną.

Swami P. SaiSiwa

środa, 25 kwietnia 2018

Sztuka Zasypiania (cz.1) - jak umknąć umysłowi

Sadhana - 2018.04.25

Sztuka Zasypiania

Część 1 - jak umknąć umysłowi

Wstęp

Prawdziwy poszukiwacz duchowy zawsze będzie szukał sposobu, by każdą chwilę zamienić w duchową podróż do Boga. Tym jest sadhana (duchowa praktyka). Tak jak za dnia może świadomie i z nabytą mądrością rozróżniania przemieniać codzienność w sadhanę, tak o wiele trudniej jest kiedy traci się świadomość tej mądrości a górę biorą impresje i skłonności podświadomości. Tak właśnie jest we śnie. Jak zasypiać, aby i ta chwila stała się sadhaną, medytacją, dośwadczeniem Boga? Moja tęsknota za Bogiem nie zna kompromisów i ostatecznie pokazała mi drogę i tym się chcę podzielić. Wiadomo, że każdy jest odmienny i sam musi pracować na taki stan snu duchowego, ale moje doświadczenie niech będzie inspiracją do własnych poszukiwań. Nie powiem, bym mógł tak doświadczyć 100% snu, 50% uznam za sukces, ale jeżeli ktoś osiągnie nawet 10% medytacyjnego snu duchowego to już będzie wspaniale.

1. Zrozumienie

Najpierw trzeba sobie uświadomić co to znaczy śnić impresje podświadomości. Są to sny chaotyczne, kiedy wszystko co się nawet przypadkowo zobaczyło pojawia się w głowie. Jakie to smutne brać udział w tym filmie. Nie zawsze to jest bez sensu. Te sny, które mają sens przynajmniej mówią dlaczego się pojawiły, można je analizować i wiele się nauczyć z nich. Jednak to są problemy umysłu a nie duszy. Ten kto ma tak liczne problemy umysłu to znaczy ciągle śni takie psychologiczne sny, musi je rozwiązać, musi świadomie je rozwiązywać poprzez rozmowy z mistrzem medytacji, lub jak do tego nie dojrzał to psychoanalitykiem czy terapeutą. W każdym razie taka osoba nie jest gotowa na duchowe śnienie.

Jest jednak też w tym moment pozytywnej frustracji. To moment kiedy zdajesz sobie sprawę, że domeną umysłu podświadomego to niekończące się problemy. Kiedy zdasz sobie sprawę, że dla nich nie ma satysfakcjonującego rozwiązania, bo umysł podświadomy po prostu tych rozwiązań nawet nie szuka. On zwyczajnie powtarza wszystko w koło, jako proces dynamicznego pamiętania i utrwalania. Wszystko co wywołało choć ślad emocji, nie ważne  czy pozytywnej czy nie. To zrozumienie jest ważne, bo pozwala się generalnie uwolnić od całego procesu zarówno chaotycznych jak i „sensownych” snów.

2. Czystość

Załóżmy, że czynisz jakąś sadhanę. Dochodzisz do niej latami i dzięki niej wydobywasz pewne wartości duszy, które mają stać się częścią twego życia, rozumienia a i zatem głębszego postrzegania świata. Słowem, pod wpływem sadhany zmieniasz swoje życie na o wiele pozytywniejsze wartości i nie jest tu ważne czego akurat ta zmiana dotyczy. Jak jednak przykre jest doświadczać ciągle starych zachowań, reakcji czy wzorców we śnie. Czasem człowiek może zwątpić, czy ta zmiana w nim jest możliwa… Jednak wciąż pragniesz czystości zarówno świadomej, nad którą pracujesz jak i podświadomej. Jednak podświadomość nie ma inteligencji i powtarza WSZYSTKO bez rozróżniania. Parafrazując powiedzenie Bhagawana Sai: dusza jest jak pszczoła, która wleci do ciastkarni i raczy się lukrem a umysł jak mucha, która wleci do ciastkarni po cukier ale zaraz potem z równym apetytem poleci za przejeżdżającą śmieciarką. Pszczoła tego nie uczyni, taka jej natura. Podobnie dusza, zwłaszcza dusza bhakty cierpi, kiedy w snach musi się błąkać po śmietniku podświadomości, po który ciąga ją podświadomy umysł. W końcu dusza się pyta:

„Gdzie podziała się moja czystość?!
Czystość z wielbienia mego umiłowanego Boga?”

To punkt zwrotny w tej praktyce, by obudzić w sobie taką tęsknotę duszy. Albo głęboki sen w Najgłębszym Spokoju. Albo sen „marzeń sennych” z Bogiem. Tylko te dwa stany można nazwać Czystością. Niech tym podświadomość się napełnia i... niech więcej nie przeszkadza. Zniewolenie przez podświadomość to iluzja, że oto musimy rozwiązać wszystkie jej problemy. Jednak prawda jest odwrotna, że podświadomość się uzdrowi, jak będzie świadkiem doświadczeń duszy z Bogiem i tym się będzie napełniać. Wtedy stare historie podświadomości same się rozpuszczą w nowych, tym razem słodkich i błogich emocjach.

3. Pożegnanie się z dniem

Zrozumienie i tęsknota za czystością są bardzo ważne, ale nie wystarczą. O tym się przekonałem. Trzeba odciąć drogę podświadomości do jakichkolwiek roszczeń o dzień, o każdy jeden dzień. Nie ważne czy dzień docześnie pozytywny, czy traumatyczny. Dlatego potrzebna jest modlitwa wieczorna, która to załatwi. W modlitwach używam uniwersalne słowo „Bóg”, „Boże” itp, ale każdy niech sobie zamieni na Umiłowane Imię Boga, jakie nosi w sercu. Ja tak samo czynię.

Modlitwa wieczorna

O Ukochany Boże!
Dziękuję Ci za ten dzień
i oddaję Ci jego owoce oraz zasługi
dla Twojej radości, 
dla dobra duchowego
i zbawienia całego świata.

Teraz jest wszystko co uzyskaliśmy w rękach Boga. Nie mamy prawa do niczego co działaliśmy, niezależnie czy to pożyteczne, czy też może porażka, radość, czy trauma. Jesteśmy wolni od skutków działań, jeśli działaliśmy szczerze dla dobra i z inspiracji Boga, a cokolwiek wyszło oddajemy Bogu i dziękujemy bez oceniania albo roszczeń. Dopełniającą do tej wieczornej modlitwy niech będzie poranne ofiarowanie dnia:

Modlitwa poranna

O Ukochany Boże!
Ty działaj po przeze mnie
Inspiruj, prowadź i ochraniaj.
Ofiarowuję wszystkie moje działania
i ich owoce tylko Tobie.

Tak chroniony dzień przestaje być naszą własnością i jest to droga do uzyskania spokojnego snu. W ogóle spokoju wewnętrznego ponad wszelkimi przeciwnościami życia. Nad tymi trzema punktami dobrze jest pracować przez jakiś czas równocześnie. Tak długo aż się poczuje, że naprawdę dzień, którym żyjemy jest własnością Boga. Aż ostatecznie spadnie iluzoryczny WIELKI CIĘŻAR ŻYCIA, że zmienimy świat, poukładany go, że odniesiemy sukces, czy zmienimy bliskich po swojemu itd. Pozwólmy innym być jakimi chcą być, pozwólmy światu być jaki chce być. Ty masz swoją drogę i chroń ją u Boga, inni mają swoją drogę i widać taki ich etap. Ogrom oczekiwań i wymagań ma odejść wraz z powtarzaniem tych modlitw, które mają stać się stałą częścią całościowej modlitwy porannej i wieczornej. Punkt 1 i 2 stopniowo odejdą zintegrowane z twoją mądrością, ale modlitwa powinna stać się nawykiem i stałym przypomnieniem własnej drogi jak i jej mądrości, która jest poza możliwościami pojmowania tego świata. Kiedy przyjdzie UWOLNIENIE to będzie czas na kroki następne.
Swami P. SaiSiwa

piątek, 20 kwietnia 2018

Duchowy Suplement Życia - wizja

Wizja - 2018.04.20

Duchowy Suplement Życia


Błogosławienie światu i wizja

Jedną z praktyk duchowych jakie wykonuję to błogosławienie światu doskonałością rozwoju duchowego - jest to ostatnia część mojej codziennej porannej medytacji MahaSiakti. Błogosławienie światu można robić na wiele sposobów. Moja praktyka polega na ekspresji siebie na wszystkich ludzi Ziemi, do ich serc i tak z ich serc wołam Boga z całą mocą mej tęsknoty. Wołam Boga do siebie w nich. Dla wzmocnienia energii tej ekspresji podnoszę rękę w błogosławieństwie i wtedy czakra dłoni pulsuje intensywnie, czasem aż boli fizycznie. To bardzo istotny czynnik, bowiem słowa nie wystarczą. Muszą być poparte szczerą mocą.

Wizja
W podniesionej dłoni do błogosławieństwa nagle pojawia się spory biały pojemnik z suplementem diety. Wpasował się jakbym go trzymał w uniesionej dłoni.

Ciekawe przesłanie wynika z tej wizji. Spożywamy suplementy diety jak minerały, witaminy itp, by utrzymać zdrowie. Dzisiejsza masowa produkcja pożywienia pozbawia pożywienie istotnych składników. Podobnie dzisiejsze życie doczesne jest tak zubożone duchowo, że nawet często brakuje elementarnych ludzkich wartości. Takie życie MUSI przynieść problemy. Tak jak dzisiaj brak suplementów musi prowadzić do braków i kłopotów zdrowotnych.

Problemy z pracą

Ta wizja ma również ciekawy związek z moimi osobistymi problemami z pracą. Otóż straciłem pracę i niestety nie mogę na razie znaleźć nowej. Propozycje oferowane są za znacznie niższą stawkę. Znaczy się miąłem dobrą pracę i nie jest łatwo będzie ją w pełni zastąpić czymś nowym. Cierpliwie coś znajdę, ale cierpliwość tu kosztuje bardzo konkretne pieniądze. Te kłopoty się przeciągają aż zacząłem się poważnie zastanawiać „DLACZEGO TO SIĘ DZIEJE?!”. Mahadewi Siakti odrzuciła kilka mych „zdesperowanych” odpowiedzi na to pytanie. W zamian dała mi tę wizję. Po skończonej medytacji i wizji popatrzyłem na jej wizerunek a wtedy zapytała mnie wprost w twarz: „ROZUMIESZ?”.

„Zapomniana” dharma

Przyciśnięty do muru musiałem się zatrzymać nad tym. Zajęło mi to trochę czasu aż zrozumiałem. Oczywiście sam zapracowałem na swoje kłopoty. W pracy inżynierskiej zajmowałem się projektowaniem sterowniczych szaf elektrycznych. Opracowałem już na początku projekt aplikacji, która by znacznie usprawniła ten proces. Pomyślałem, że zrobię zręby tej aplikacji by pokazać jak to by działało i wtedy przedstawię wniosek racjonalizatorski. Niestety zajęło mi to sporo czasu. Nie problem w tym, że próbowałem coś zrobić innowacyjnego (na marginesie już dwa projekty informatyczne udało mi się wprowadzić w UK i zawsze przedstawiałem coś). Niestety przedobrzyłem za bardzo. Czas prywatny miałem tak mocno zajęty, że przestałem zupełnie pisać o duchowości na blogach. Niektórzy wiedzą o tym i powiem, że serce mi się krajało, że na tak długo sympatyków mojego pisania zostawiłem. Prawie rok? Nawet Bóg stracił cierpliwość. A czyż sam Bóg, osobiście nie powiedział mi co jest moją Dharmą (powinnością życia)?

Bolesne zrozumienie

Bóg wile razy podkreślał co jest moją powinnością życia i po co przyszedłem. Obowiązki doczesne są, ale to tylko tło mojego życia. Tło konieczne, ponieważ moim zadaniem jest pokazać właśnie to, jak łączyć duchowość w życiu w wielu jego aspektach. A co ja zrobiłem przez ostatni rok? Dałem się połknąć przez życie doczesne zdradzając swoją drogę i okaleczając swoje życie duchowe, raniąc przy tym wielbicieli. Brak suplementu duchowości i moje życie doczesne zaczęło niedomagać. Ale więc co? Mam np. nie szukać pracy? Oczywiście pracy szukam intensywnie, a to już „stan chorobowy” mego życia. Muszę je leczyć. Jednakże sukces tych poszukiwań nie do mnie należy, ale do Boga. Równanie to przedstawia się tak:

Kiedy ja pracuję dla Boga,
to za tym czasem
Bóg pracuje dla mnie.

Temu trzeba mocno ufać.

Odpowiedź Siakti

W wieczornej medytacji Siakti odnosząc się do tego artykułu powiedziała:

Rozmowa:
Siakti: Pisz codziennie, to będzie twoja praktyka duchowa.

SaiSiwa: Jesteś wymagająca jeśli chodzi o przynoszenie pożytku duchowego wszystkim czującym istotom.

Siakti: Po to przyszedłeś.

Swami P. SaiSiwa