niedziela, 27 lipca 2014

Padamantra

Mantra - 2014.07.26

Padamantra


Praktyka padamantry


Są ludzie na tym świecie, którzy nie bardzo się adoptują do dzisiejszego społeczeństwa. Nie dlatego, że nie potrafią, ale dlatego, że nie chcą, dlatego, że intuicyjnie czują że można inaczej. Nie chcą takiej wizji świata, jaką kreuje dzisiejsza pop-kultura, konsumpcjonizm i w ogóle materializm. Jednak to wszystko, co nas otacza, tzn materialny światopogląd nie wziął się z niczego. Kiedyś, oprócz materialnej rzeczywistości wierzono w siły nadprzyrodzone i inny wymiar istnienia niewidzialnego dla nas... Teraz to okazuje się niepotrzebne jak sami ujarzmiliśmy siły natury. Tak zniknęła wiara w nadprzyrodzoność zastąpiona nauką i wszechobecną technologią, co się już raczej nie zmieni szybko. Pozostał element materialny, który zawsze był, to znaczy konieczność radzenia sobie w życiu, czyli zwykłe codzienne zaangażowanie w pracę, pożywienie, rozmnażanie i wypoczynek. Przychodzą jednak na świat dusze, które nawet w tym odwiecznym rytuale materialnej egzystencji człowieka potrafią dostrzec Boskość i ukazują innym jak to uczynić. Jest to ukazanie mistycyzmu dnia powszedniego, ze stałym towarzystwem Boga. Jest kilka jog, które wiążą się ze zmianą podejścia do otaczającej nas rzeczywistości. Poprzednio opisywałem praktyki czysto wewnętrzne, te teraz, padamantra to praktyka postrzegania tego co na zewnątrz. Kiedy wewnętrzny i zewnętrzny świat będzie postrzegany jako Bóg, wtedy staną się jednym.

Wibhuti joga

Wibhuti to łączenie każdej rzeczy naszej rzeczywistości z Bogiem. Jest to sposób na to by poprzez wszystko łączyć się tylko z Bogiem a nie z doczesnym pragnieniem jakiejś rzeczy lub jakiegoś działania. To zawsze postrzegania, że to co się zadziało jest wolą Boga, to co się zadzieje jest wolą Boga, że nasze uwikłanie, czy konieczność podejmowania decyzji teraz jest wolą Boga dla naszego rozwoju. To postrzeganie, że to co do nas przychodzi i co odchodzi jest wolą Boga, a to co posiadamy to Jego własność chwilowo pod naszą opieką. Jest to spalanie powiązań doczesnych na popiół a nawiązywanie wyłącznie do boskości stojącej za wszelkimi wydarzeniami.

Karma joga.

Karma joga to praca bezinteresownie wykonywana. Tu przede wszystkim chodzi o pracę w którą jesteśmy karmicznie uwikłani i zmuszeni wykonywać dla swojego przetrwania i utrzymania przyzwoitego poziomu życia. Dlatego po pierwsze w karma jodze rewiduje się i ucina to co zbędne. Ogranicza pragnienia do zrównoważonego zdrowego poziomu, co można by było nazwać ekologią ludzkiego życia. Po drugie każdą pracę ofiarowuje się Bogu i wykonuje dla Niego. Wykonuje się tak by była najlepszej jakości, uczciwości, efektywna na ile tylko nas stać. Wynik pracy, zapłata za pracę jest oddawana Bogu całkowicie i Jego dar dla nas, tak by nie pracować z pragnieniem zysku. Do Boga należy wynik pracy, do Niego nasza zawodowa kariera. Nasze zaangażowanie to jakość wedle naszego charakteru a nie stawki godzinowej. Oczywiście ekologia życia wymaga by i praca nie była marnowana i była należycie opłacana, jednak tę troskę oddajemy Bogu w tym sensie, że dbasz o „swoje” interesy, jak o interesy innej osoby, czyli bez zachłanności o zysk, liczeniem na zyska, kalkulowaniem codziennie swego zysku... bo twoje myśli krążą nie wokół Boga, ale pieniędzy. Tak więc w karma jodze jest element wyrzeczenia nadmiernych pragnień i zachłanności na zysk, oraz nieuczciwych sposobów zdobywania pieniędzy.

Maha-karma jogą będzie wspieranie swoimi zarobkami świątynie, sanghę (duchową grupę do której się należy), swego nauczyciela dla biernego wspierania rozwoju i krzewienia duchowości w swoim otoczeniu.

Sewa joga

Sewa joga to praca, która nie przynosi konkretnego bezpośredniego zysku tobie, ale społeczeństwu. Jest to bezinteresowne poświęcenie swego czasu na społeczną aktywność. Dzielenie się swymi talentami i pracą z tymi, co ciebie potrzebują. Ekologiczne granice takiej działalności są też konieczne. Najważniejsze zasady pomagania innym, to:
- żyj tak by tobie nie trzeba było pomagać
- pomagaj dziś na tyle, byś i jutro i w przyszłości nadal mógł pomagać. Czyli unikaj skrajności i nie daj się do nich prowokować.
- pomagaj i uwalniaj, czyli w ten sposób by ci, którym pomogłeś potem też byli zdolni do pomagania.

Tak więc z pomaganiem wiąże się więcej niż tylko nieprzywiązana praca na własne potrzeby, ale myślenie o innych i to też jest forma ofiarowania się Bogu. Ci „inni” to też Bóg a praca bezinteresowna jest pracą dla Boga. Sewa joga wymaga również wyrzeczenia np poświęcenia swojego czasu innym. Robienie takiej kariery zawodowej, by móc też służyć innym, itd. Sam tak czynię, sam świadomie zrezygnowałem z kariery naukowej i wysoko płatnej specjalistycznej zawodowej w IT by mój umysł był zaangażowany w myślenie o Bogu, w działanie dla dobra innych. Specjalistów od technologii mamy dziś aż nadmiar, tak że społeczeństwo da sobie radę i będzie się rozwijać. Ludzi wskazujących własnym przykładem życie w Bogu w obecnej społecznej rzeczywistości zdecydowanie za mało. Stąd mój świadomy wybór.

Maha-sewa jogą będzie aktywna bezinteresowna praca dla świątyni, sanghi, oraz nauczyciela duchowego. Aktywne wspieranie własną pracą daje o wiele lepsze efekty we własnej transformacji niż tylko bierne wspieranie finansowe, gdzie ręce nie są bezpośrednio zaangażowane w pracę.

Sanjasa joga, aczaria joga

Nie są to jogi, to wybrany styl życia (marga), który sam w sobie jest jogą. Kiedyś rozwój duchowy osiąga ten etap, że doczesność tak jest wypełniona Bogiem dla kogoś, iż całe życie chce poświęcić wyłącznie adoracji i kontemplacji Boga w sobie jak i wokoło. Najpierw jest to odrzucenie obowiązków światowych na rzecz wyłącznie skupienia na Bogu i tak staje się sanjasinem. Potem osiągając doskonałość duchowej mądrości (dźniany) naucza innych stając się nauczycielem, czyli aczarją.

Padamantra i powyższe jogi

Padamantra to wielbienie Boga na różne sposoby powtarzając wariacje namamantry z jednym wybranym imieniem. Dlatego wiąże się ta praktyka ściśle z namamantrą i namasmaraną. Rolą padamantry to według definicji wielbiąca mantra wybrane bóstwo w świątyni i jest to raczej długa mantra. Ja jednak używam jej nieco inaczej. Dla mnie jest to długa formuła (nieraz z licznymi wariacjami) pozdrowienia Boga w wybranej formie o wybranym imieniu. Jest to pozdrowienia Boga w koło siebie w każdej rzeczy jaką spotykamy na swej drodze. Związana jest więc z kontemplacją Wszechobecności Boga. Postrzeganie świata na zewnątrz i interpretowaniem go zajmują się nasze myśli a one mają długi proces. Dlatego lekarstwem dla nich jest raczej długa mantra o wielu słowach, dzięki czemu myślenie naturalnie się angażuje i tak zostaje przetransformowane. Mantra za długa zniechęci, bo wymaga skupienia. Zbyt krótka zostanie przeczekana przez myślenie, by potem myśli i tak „myślały swoje”.

Dzięki wewnętrznemu pokłonowi i wypowiedzeniu pozdrawiającej padamantry Boga w tej rzeczy jest znacznie łatwiej praktykować powyższe jogi. Tak otwierasz sobie drogę do postrzegania Boga w tym, co ma ciebie dotyczyć. Czy to rzecz, czy konkretna praca do wykonania, czy służba. To ogromne ułatwienie dla umysłu, zamiast niewolniczego wykonania pracy i potem przymuszonego oddania rezultatów tej pracy komuś czyli Bogu. „Komuś” bo podczas pracy myślało się o czym innym, więc umysł „wziął to sobie” a teraz musi oddać. Dzięki uprzednim pozdrowieniu Boga w tym co ma wykonać, lub mieć do czynienia umysł nie bierze tego dla siebie bo z góry wie że to nie jego. Tak działa umysł i praktyka padamantry. Leczy umysł z fałszywego postrzegania, zaborczości a tym samym wikłania się karmicznego w świat. Dzięki padamantrze wszystkie jogi i wyrzeczenia stają się proste niczym dziecinna zabawa, a więc i radosne.

Szczególnie transformująca jest padamantra w trudnych relacjach a nawet wrogich, pracy niebezpiecznej lub z nieprzychylnymi przełożonymi lub współpracownikami. Codziennie przed rozpoczęciem pracy, tuż przed ich spotkaniem pozdrów Boga w nich, pozdrów Boga w miejscu pracy, pozdrów Boga w czynnościach, które zaraz będziesz wykonywać, tak zmienisz i uzdrowisz swe z nimi relacje, uzdrowisz całe swoje uwikłane życie.

Forma padamantry

Z własnego doświadczenia zauważyłem, że padamantra długości od 6 do 10 sylab jest odpowiednia. Na przykład moją najczęstszą padamantrą jest „Om Dżej Śri Sai Siakti Ram!” Tu jest 6 sylab (nie licząc Om). Ale też może być „Om Dżej Śri Adi Parasiakti SaiLalitabikajaji Namaha!” aż 20 sylab dla bardzo skołowanego umysłu by go przywołać do prządku. Dla imienia „Siwa” będzie np „Om Dżej Śri Sada Siwa Ram”, lub krócej „Om Dżej Śri Siwa Ram” lub „Om Śri Siwa Siankara Ram!”.
Dla imienia Sai będzie dobrze znane „Om Sai Ram!”, „Om Dżej Sai Ram!” lub  „Om Śri Sai Ram!” „Om Śri Bhagawan Sathya Sai Ram!”. Słowo „Dżej” jest swoistym wykrzyknikiem, obwieszczeniem chwały. „Śri” to szacunek. Dla wybrania sobie padamantry najlepiej udać się do swojego Satguru, lub wygooglować w internecie 108, czy 1008 imion dla danej formy Boga i wybać te formy, które zawierają oryginalne imię z namasmarany. Tu jest o wiele większa swoboda twórcza. Potem wybraną formułę pośpiewać, popraktykować...

Praktyka padamantry

Po wybraniu padamantry trzeba sprawdzić czy jest odpowiednia dla nas i pośpiewać ją trochę, wrócić też do pozostałego zbioru z zebranych padamnatr z wybranym imieniem i poczuć każdą z nich. Skuteczność padamantry poczujesz samemu, która najbardziej cię zbliża do doświadczenia Boga we wszystkim w koło, bo taki jest cel padamantry. Ostatecznie jakaś ulubiona pozostanie, która będzie wyrażać w pełni uczucie obecności Boga a zarazem wyrażać twą radość z pozdrowienia Go we wszystkim co cię spotyka. To ważne. Kiedy postanowiłem systematycznie codziennie praktykować padamantrę to miałem już wybraną spontanicznie swoją. Tak kiedyś było z imieniem „Sai”, tak teraz jest z imieniem „Siakti” (boskie imię „Sai” mojego Nauczyciela często wspominam, choć nie praktykuję jako padamantrę).

Skuteczność i wagę tej praktyki podkreśliła Siakti, kiedy wracając z pracy pozdrowiłem drzewo. Ujrzałam wtedy w koronie tego drzewa Boską Kosmiczną Formę Siakti z buławą Wszechwładzy. Byłem głęboko poruszony i od tego momentu uczyniłem padamantrę swą systematyczną praktyką na każdym spacerze. Teraz dla mnie wszystko jest wypełnione Bogiem, czego nie dotykam to Bóg, co nie raz obdarza mój zmysł dotyku czasem wręcz niewyobrażalną błogością. Wszędzie gdzie jestem mam radość bycia, bo zawsze jestem otoczony Bogiem. Myślokształty i energie emocjonalne dotykanych przedmiotów nie mogą mnie zanieczyścić, ludzie nie mogą mnie skazić swym wszechobecnym polskim wulgaryzmem, jestem w nieustannym stanie Wibuthi - spalania zewnętrznych wpływów.

Często, kiedy wyjdę na spacer najpierw mentalnie wykonuję 18 pokłonów w 18 kierunkach świata z wypowiedzeniem padamantry za każdym pokłonem. Tak rozpoczyna się przywitanie Boga wszędzie i we wszystkim. Potem wykonuję 9 pokłonów wewnętrznych witając Boga w sobie również używając padamantry. Następnie wewnętrznie (a jak się jest samemu to też zewnętrznie) kłaniam się i wypowiadam padamantrę do każdej napotykanej rzeczy, jak domy, latarnie, drzewa, samochody, ludzie, zwierzęta, chmury, niebo, deszcz, wiatr, światło latarni, ich promyki, szczebelki ogrodzenia, kwiaty, źdźbła trawy, mrówki, listki, jak i całości oraz zjawiskom przyrody, jak np dźwiękowi, hukowi, grzmotowi, szybkości, upadkowi, gorącu, zimnie, itd. To wszystko to Bóg i Jego obecność dla nas. To już jeden krok do rasalili - błogiego spontanicznego tańca w słodkiej świadomości Boga a oderwaniu od świata. Rasalila to spontaniczny taniec ciała, gdy umysł zalewają strumienie anandy kiedy dusza jest w słodkiej unii z Bogiem.
I tego i tobie życzę, po to się swym doświadczeniem na Drodze dzielę.
Swami P. SaiSiwa

sobota, 26 lipca 2014

Namamantra

Mantra - 2014.07.26

Namamantra


Praktyka namamantry


Namamantra (lub: nama mantra) należy do najprostszych mantr a zarazem najpotężniejszych. Jest to mantra utworzona z Imienia Boga (nama - imię). Jest doskonałą praktyką uzupełniającą do namasmarany, lecz praktykuje się ją inaczej. Jeżeli namasmarana jest oddechem, to namamantra jest biciem serca. Oznacza to, że jest o wiele bardziej dynamiczna. Choć dłuższa nieco, to powtarzana jest o wiele częściej, podobnie do rytmu bicia serca. Oczywiście faktyczna synchronizacja z rytmem serca nie ma tu znaczenia.

Sens namamantry

Jest wiele namamantr utworzonych na wielu imionach Boga i imionach Jego aspektów. W recytacji 108, czy 1008 imion rożnych aspektów boskich każda linijka jest oddzielną namamantrą. Mi jednak nie chodzi o przeróżne mantry śpiewane przy najróżniejszych okazjach. To jest fajne i wiele można tak doświadczyć... Mi chodzi o głębokie dociekanie uczuciem Premy esencji Boskości. Dlatego namamantra jest jedna jedyna i jest dokładnie związana z „oddechem życia” czyli namasmaraną.

Namasmarana to w istocie też przypadek namamantry. Jednak namasmarana  to oddech spokojny w kontemplacji i śnie, szybszy w działaniu, ale nigdy nie zakłócający tego co robisz. Zasypiasz w namasmaranie, budzisz się z namasmaraną, namasmarana towarzyszy za dnia, w odpoczynku i pracy. Ożywia, odżywia, oczyszcza uspokaja, rozświetla, podnosi, pociesza, opiekuje się, rozwiązuje problemy, uzdrawia, napełnia uczuciem, napełnia inspiracją dla umysłu, prowadzi, jest ciągłym towarzystwem Boga, uśmiechem życia w tobie... taki jest ten oddech.

Namamantra z kolei jest życiem uczuć serca, które jak wulkan wybuchają w kierunku Boga.  W namamantrze nic innego robić nie możesz, bowiem nic innego wtedy nie istnieje.To żarliwość duszy, która pragnie już z Bogiem się połączyć, to intensywność oddania tu i teraz!, to natychmiastowe odrzucenie wszystkiego by w uwielbieniu płonąć tylko dla Niego i dla Niego spalić się na popiół... To w końcu niecierpliwość, w której powolność oddechu jest niczym tortury, by aż tyle czekać na wypowiedzenie ukochanego Imienia po Om. Tu, na tę chwilę „wulkanicznej erupcji” uczuć ku Bogu, namasmarana musi ustąpić. Tak poznałem namamantrę, kiedy w namasmaranie, po wypowiedzeniu Om natychmiast zacząłem intensywnie płakać z tęsknoty za wypowiedzeniem imienia, które przecież było sekundę ledwie ode mnie. Żadnej zwłoki! - oto istota namamantry, tęsknota Premy to jej napęd a Połączenie to jej sens. Jakże to dalekie od mechanicznego powtarzania czegokolwiek.

Mantra służy głębokim wewnętrznym studiom Boga, Jego Miłości, Jego Mądrości, Jego Błogości, Jego Prawdy... - to jest prawdziwa dżapa (powtarzanie mantr) tak właśnie praktykuję wszelką mantrę i tego uczę innych. Oczywiście uczucia są różnej dynamiki. Czasem namamantrę chce się śpiewać właśnie spokojnie i podniośle, czasem tańcząc radośnie, a czasem dynamicznie. Jednak jeśli ta jedna wybrana namamantra do wyrażenia twych wszystkich rodzajów uczuć dla Boga będzie użyta, to osiągnie ona ogromny potencjał a uczucia w niej zawarte mogą osiągnąć zjednoczenie w jedno Uniwersalne Uczucie Boga. Dlatego raz wybranego imienia Boga już nie zmieniaj. Bóg to Bóg, wybrane imię Go nie ogranicza; w pełni może przyjść do Ciebie przez każde imię, pod warunkiem, że stanowi Ono dla ciebie Najwyższą Wartość - przy każdej okazji to powtarzam.

Postać namamantry

Jak wspomniałem wyżej, ta jedna jedyna osobista namamantra jest ściśle związana z wielbionym imieniem Boga, Awatara lub Satguru w namasmaranie. Nie znaczy że przy wielu okazjach i uroczystościach nie można kontemplować inne namamantry, tyle że ta jedyna będzie wyrażać cały potencjał uczuć a śpiewać ją będziesz bez okazji, kiedy tylko tak poczujesz. Jeżeli np. wybrałeś do namasmarany imię „Siwa”, czyli „Om-Siwa”, to namamantrą będzie „Om Nama Siwaja”. Dla mnie, kiedy wybrałem (za pozwoleniem Siakti) „Om Siakti” wtedy będzie to „Om Nama Siaktiaja”. Jeżeli wybrałeś imię „Kryszna” to będzie „Om Nama Krysznaja”. Jeżeli wybrałeś imię „Sai” to będzie „Om Nama Saisia” itd. Jest to postać pańciamantry, czyli pięciosylabowej mantry. Mogą też być formy bardziej rozbudowane, jak „Om Namo Narajana”, lub ponownie z imieniem Sai „Om Nama Saiśwaraja”.

Nie każde imię łatwo przetworzyć i nie zawsze będzie to mantra prawidłowa. Tworzenie samemu mantr jest niewskazane, to Bóg, lub Satguru (zrealizowany nauczyciel duchowy) musi je przekazać jako właściwe. W przypadku imienia „Jezus” raczej trudna sprawa i już lepiej śpiewać: „Om, kocham Cię Jezu”, jak się nie ma pewności. Z czasem podpowiedź przyjdzie. Jest też inny bezpieczny sposób stworzenia pańciamantry z dwusylabowego imienia, które trudno odmienić. I tak dla „Jezus” będzie „Om Namo Jezus Om”, dla imienia „Rama” będzie „Om Namo Rama Om”, dla „Budda” będzie „Om Namo Budda Om”... itd. Dla dłuższych imion pańciamantra już nie wyjdzie, bo będzie więcej sylab. Zmieni to nieco dynamikę, ale nie widzę przeszkód w śpiewaniu nieco dłuższych namamantr. Przykładem jest tu wspomniane „Om Nama Saiśwaraja” lub „Om Namo Narajana”.

Co do namamantr z imieniem Sai, to zostały mi przekazane przez Ukochanego Mistrza w medytacji, że są poprawne i przynoszą błogosławieństwo. Chodzi o „Om Nama Saisia” oraz „Om Nama Saiśwaraja”, dlatego można się nimi bezpiecznie radować do woli.

Błogosławieństwo namamantry.

Intensywne powtarzanie swojej namamantry przy wielu okazjach głęboko oczyszcza umysł i serce. Uczucia są sublimowane do boskiej Premy (czysta miłość), wszelka kaama (lubieżność i pragnienia) jest wypalana. Nawet jest wypalana negatywna karma. Wszystko ulega systematycznej transformacji w miarę takich doświadczeń a to dzięki ogromnemu potencjałowi uczuć dla Boga jakie w sobie rozwijasz. Mechaniczność nic nie pomoże a raczej zniechęci. Tak jak sam doświadczyłem, a tylko tak piszę swe teksty, namamantra jest wstanie wymieść w jednej chwili całą szarą energię z aury, oczyścić umysł do czystej promiennej przestrzeni a umiłowana forma Boga przyzywana intensywną tęsknotą ujawnia się teraz w sercu i błogosławi zarazem inspirując duszę tak głęboko, że całe dnie potem jest się w niewytłumaczalnej ekstazie. Można przez te dni zobaczyć formę Boga mieszkającą w każdej komórce ciała, w każdej czakrze siedzi On/Ona na swym tronie i nią zarządza. To ananda w ciele, umyśle i duszy. To głęboka transformacja do kryształowego ciała i aury. Po dłuższym czasie, po latach takiej dżapy (praktyki powtarzania imienia Boga) czyli namasmarany przerywanej intensywną głęboką namamantrą docieramy z różowego serca (jakim jest serce wielbiciela, serce człowieka doczesnego jest zielone i najbardziej zewnętrzne) do niebieskiego serca (siedziby Boga), kiedy niebieskie światło boskości z uprzednio maleńkiej kropeczki w sercu rozrasta się do wymiarów klatki piersiowej a potem na całe ciało. To jest transformacja do boskiego ciała a zarazem wypełnienia Prawdą, to światło Samorealizacji.
Swami P. SaiSiwa

wtorek, 22 lipca 2014

Namasmarana

Mantra - 2014.07.22

Namasmarana


Praktyka namasmarany


Gdym miał wskazać najbardziej podstawową praktykę duchową, od której najlepiej zacząć swój rozwój duchowy zanim wejdzie się w dalsze trudniejsze ćwiczenia to wskazał bym namasmaranę. Z drugiej strony gdybym miał wskazać najskuteczniejszą praktykę, która najgłębiej przenika duszę i jednoczy z Bogiem, to wskazał bym znowuż namasmaranę. Czym jest więc ta niezwykła praktyka?

Najprościej i w skrócie to nieustanne pozdrawianie Boga z każdym oddechem. To połączone oddychanie i pozdrawianie Boga. W ten sposób dusza całkowicie przekierowuje się od doczesności by się zatopić w boskości. Jest to proces piękny lecz wymaga czasu. Nie jest to też łatwa praktyka, choć wydaje się, że to bardzo łatwe. Dlatego podzieliłbym etapy, gdzie każdy etap obejmuje coraz większą część życia - od powtarzania w skupieniu codziennie przez chwilę, po całkowite powtarzanie nawet we śnie.

Jak zacząć

Po pierwsze trzeba wybrać najbardziej ukochane imię, jakim wzywa się Boga, jak się do Niego, Niej, lub TEGO zwraca. Imię to już na zawsze będzie związane z doświadczeniem najgłębszej boskości w duszy. Dlatego raz wybranej namasmarany się nie zmienia, lub taka zmiana kosztuje sporo pracy by nadrobić więź z Bogiem poprzez nowe imię. Czasami jest konieczność zmiany czego sam doświadczyłem, kiedy mój Mistrz, Bhagawan Sai, wskazał mi jaką formę Boga powonieniem adorować ze względu na moją odwieczną relację z Bogiem. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to powinien się poradzić swego Satguru, (Mistrza duchowego).

Imiona i nie-imiona.

Bóg inspiruje wszystkich do rozwoju na niezliczone sposoby poprzez różne tradycje religijne i kulturowe, dlatego każdy będzie miał swoje preferencje w wyborze imienia Boga. Zazwyczaj będzie to kontynuacja wielbienia tej formy i imienia, które było adorowane w poprzednich żywotach. Oto dlaczego jedna imiona przynoszą komuś wiele błogosławieństwa a inne nie. Nie powód to do krytykowania innych tradycji przekazu duchowego, bo inni tam właśnie mają swe duchowe korzenie i tam czerpią inspirację i rozwój.

Przykładem imion będzie: Kryszna, Rama, Jezus, Sai, Budda, Siwa, Wisznu, itd. Może też to być imię Satguru, czyli Oświeconego Mistrza u którego praktykujesz. Nie może to być ktoś, kto jest wciąż obciążony osobowością i indywidualnością czyli nieoświecony nauczyciel, bo przejmiesz to obciążenie.

Niektórzy nie chcą być związani z żadnym imieniem Boga, czując swoją niezależność od jakiegokolwiek imienia. Są takie uniwersalne nie-imiona czyli Budda - co znaczy Przebudzony, albo Paramatma, lub Parabrahman - co znaczy Uniwersalna Dusza. Albo wolą np. nieustannie się nieustannie pytać „Kim - Jestem” bez przyjmowania jakiejkolwiek odpowiedzi umysłem. Albo „Czym - Jest - To?”, lub „Jetem - TYM”, co sprowadza się do tego samego. W sanskrycie to stwierdzenie brzmi „So - Ham”. Sam to przez jakiś czas stosowałem i zalecał bym to raczej jako okresową praktykę, a nie stałą jak namasmarana.

Znaczenie imienia

Rozumiem, że niektórzy nie chcą żadnego imienia i już. Jednak podstawową sprawą, oprócz samego dociekania swej Prawdziwej Natury, czyli Jaźni, jest czy rozwijasz Premę (Boską Miłość) tą praktyką. Dociekanie i Prema mogą być ze sobą połączone i to najważniejsza zaleta namasmarany. Trudno intensywnie kochać pytanie lub stwierdzenie, łatwiej Boga o konkretnym imieniu, formie i nauczaniu. To kolejna zaleta namasmarany z konkretnym imieniem, czyli rozwijanie Premy i praktykowanie konkretnych nauk w życiu, bowiem to jest ostateczną transformacją.

Jeżeli już chcesz wybrać jakieś imię, ale nie masz preferencji, lub boisz wiązania się z „jakimiś” wyznaniami, religiami czy filozofiami, bo ich nie czujesz, lub wręcz obawiasz się to jest jedna rada. Porozmawiaj ze swoim Mistrzem o tym. To co tutaj mogę poradzić, to istnieją imiona Boga, które są związane z najbardziej bezpośrednim przekazem Drogi. Bezpośrednim, czyli omijającym wszelkie zabawy w tradycje kulturowe i religijne. Nadal będzie jednak to twoje subiektywne odczucie. Takimi mogą być Budda, Sai i Siwa. Te trzy. Każde z nich wiąże się z bezpośrednim wskazaniem na Boskość (Adwajta), każde z nich to Oświecenie w formie. Nauki tych form wychodzą poza wszelkie tradycje i religie pomimo że jakieś tradycje religijne wyrosły przy nich. Wiedz, że niektórzy potrzebują jeszcze wsparcia tradycji, inni już nie. Niczego nie krytykuj, niczyjego wyboru, bowiem dla kogoś to samo może stanowić wybór Jezusa, Ramy lub Kryszny i docierać bezpośrednio do Boskości, pomimo, że ich przekazy są mocno „owinięte” religijnością i to na poziomie Boga Osobowego. Wiedz, że Bóg to Bóg i nie jest On ograniczony niczym, żadnymi ludzkimi wyobrażeniami, czy kultami.

Jeszcze ważna uwaga co do wyboru imienia żeńskiego i wielbienia żeńskiej formy poprzez tak głęboką i intymną praktykę jak namasmarana (nie wspominam o innych formach wielbienia). Nie każdy może je wybrać a samowola może doprowadzić do duchowego upadku. W istocie Bogini, pod jakimkolwiek imieniem i formą by nie była, sama musi na to pozwolić. Jest to napisane w starożytnych pismach. Nikt inny nie może zdecydować o tym. Dotyczyło to i mnie, Siakti sama mi wskazał jak mam Ją wielbić i w jakiej relacji. Wiąże się to z relacją duszy do żeńskiej formy Boga. Jeśli chodzi o kobiety, to będą to aspekty (cząstki duszy) samej Bogini wcielonej na Ziemi, jeśli chodzi o mężczyzn to będą to aspekty ich małżonków. Czyli Siakti, czy Parwati może być wielbiona przez aspekt Siwy, Lakszmi może być wielbiona przez aspekt Wisznu, Saraswati może być wielbiona przez aspekt Brahmy, itd. Generalnie jest to spowodowane mimowolną projekcją ludzkich relacji w świecie doczesnym do kobiet na Boga w formie Bogini i dlatego kobiety wielbiące Boginię w wybranej formie są tu raczej bezpieczne. Jest taka forma oddania Bogu jako Małżonkowi, lub Małżonce (Madura Bhawa Bhakti) i to oddanie musi odzwierciedlać odwieczną relacje duszy do formy Boga lub Bogini. Oto tu chodzi.

Jak praktykować

Imię powinno być w miarę krótkie, słodkie i łatwe w mentalnym powtarzaniu. Przed imieniem dodaje się OM i „wymawia” na wdechu, na wydechu ukochane imię. Należy czynić to tak często jak możliwe. W tak wielu sytuacjach jak to możliwe. Nawet podczas snu i marzeń sennych. Nie należ wymawiać mechanicznie, ale z uczuciem i być świadomym oddechu. Nie ze zamęczeniem, czy przymusem, ale radością. W skupieniu obserwując oddech, lub w pracy, obserwując swoją pracę, jako wykonywaną przez Boga. W możliwe każdej sytuacji tak jednocząc się z ukochaną formą Boga, lub samym brzmieniem imienia Boga. Bóg, bezforemny Absolut jest obecny w tym imieniu. Na początek nie będzie wiele czasu spędzonego na namasmaranie, ale z czasem, dzięki wytrwałości praktyka ta rozrośnie się w potężne solidne drzewo wzmacniające twoje życie i duchowy postęp.

Co daje namasmarana

Słodycz i ananda będą udziałem praktykującego. Nade wszystko oczyszczenie umysłu ze zbędnych myśli a skupienie na Bogu. Tak z łatwością można kontrolować umysł, panować nad zmysłami, czyli stać się joginem bez wyrzeczenia się świata i spędzenia reszty życia w lesie. Tak też napływają boskie inspiracje i uczucia, które wskazują drogę, prowadzą, doradzają a nawet chronią. Uczucia i myśli zaczynają się transformować i stawać coraz bardziej świetliste aż osiągając Boskie uczucia. Negatywność stopniowo jest usuwana i zmienia się życie a nawet karma. Ciężar życia ustępuje lekkości a niezrozumienie i ignorancja się rozprasza a pojmowanie życia i Boga pogłębia. Nie ma łatwiejszej drogi do poznania Boga. Człowiek zanurzony w namasmaranie bez wątpienia osiąga Boga.
Swami P. SaiSiwa